teraz ja.
Z całej imprezy podobało mi sie może z 5 / 6 kawałków
(w tym 2 zagrane przez N.A.). London znudził mnie juz po 20 minutach, wróciliśmy jakos na ostatni kwadrans i dalej to samo... NUDA + Kriba
(ale gdyby to była powtórka z rotundy ze staminą to bym sie obsikiwał nadal)
High Contrast podobnie -NUDA i wolałem posiedziec na Kosheen.
Freestylers na początku odmulili brejkami, ale tez zaczeło wiac NUDĄ więc poszlismy na Rosa, Sqbassa i Wiosne, wypas -
WSTYD ze zabrakło ich w line up'ie na głównej scenie w miejscu np Beatoholikz... Wrócilismy na Roniego... ech...
a potem wszedł Andy C i juz miałem kurwa serdecznie dość...
wixa z jazdą i riłajndem.
tak, tak znałem line up i wiedziałem czego moge się spodziewać. Pojechałem tam zeby "zobaczyć" te
jakbyniebyło znaczące postacii drum and bass'u. Niemniej nie przemawia TO do mnie juz wcale a wcale.
to tyle złego.
bardziej niz muzyka, rozwaliła mnie technika grania. Jak posłuchałem jak oni kleją te kawałki to
niekontrolowany opad szczęki.
edit: no ale do chuja, przecieżoni powinni swietnie miksować... słaby ten argument jednak na obrone ;/
z tej całej deep n blue arena najbardziej podobał mi sie drugi set NeverAfter. Skille całej trójki na światowym poziomie.
big up.
Kanał Audytywny tez elo.
towarzysko również zajebiscie zwuaszcza butch dzi i wsr "jak tam chłopaki? dobrze jest?"
wyjazd fajny. mała odmiana.
chujcore