Czekam aż w djshop.pl pojawi się taka licencja do kupienia;d
aaaaa....
wkurwiony jestem jak to czytam. Co to ma być w ogóle? Jakim prawem jakas zjebana organizacja która nie ma nic wspólnego z artystami i muzyką, którą gram wyciąga do mnie łapsko po moje cieżko zarobione pieniadze. Jeszcze zebym za seta pobierał 5 stów, a organizatorzy wypisywali umowy o dzieło, to może i bym był w stanie wydać te dwie stówki miesięcznie. Ale jak człowiek taszczy tą zajebaną, ciężką torbę z płytami (bo na troleya nie może się dorobić) przez pół miasta by zagrać za pięć browarów i powrót taryfą za hajs "pozostawiony w barze" , to weź dwie stówy na granie oddawaj co miesiąc. Dobra może są tacy co biorą 5 stów i chwała im za to, ok nie mam pretensji - zarabiasz tyle ile jesteś wart. No ale czy każdy jest od razu tyle wart żeby kupować sobie taką licencję? Zanim oswoi się człowiek z warunkami klubowymi też musi minąć jakiś czas i co przez ten okres ma dopłacać do interesu??? Takie rozwiązanie zabije rozwój młodych talentów, nikt nie będzie chciał się uczyć miksować bo już sam sprzęt kosztuje kupę kasy co skutecznie zniechęca. Teraz na granie będzie stać tylko bananowych dzieciaków.
Większość osób miksowanie traktuję jako pasję, nie jako jakiś zarobek. Fajnie jak wpadnie i z reguły wpada, ale najczęściej są to drobne, które albo wydam w klubie, albo na taksę, albo jak jest lepiej to sobie odłożę i wydam na nowe płytki. Idąc tym tropem trzeba opodatkować wszystkich ludzi, którzy mają jakąś pasję : warhamerowców za malowanie figurek, chłopaków z boiska za kopanie piły pod blokiem, właścicieli psów za spacery po parku itd. A jak ktoś za głośno słucha muzyki w autobusie to też powinien płacić, w końcu ją rozpowszechnia. Brnąc dalej - wprowadzić zakaz zakaz używania dzwonków telefonicznych oraz podśpiewywania sobie pod nosem w miejscach publicznych.
A tak w ogóle to nie przejdzie i chuj z tym