break.fm

Za BBC:

Manchester drum and bass producer Marcus Intalex has died. He'd been due to play a set at the Soul:ution party at London's Pickle Factory but the club posted a message on Facebook saying it was cancelled. Friends of the Burnley DJ, whose real name was Marcus Kaye, have been paying tribute to him on Twitter.

Mówią, że to atak serca. Co by nie było, szkoda gościa. Dużo dobrej muzyki po sobie zostawił...

za wcześnie. ech.

asx napisał(a):Mówią, że to atak serca. Co by nie było, szkoda gościa. Dużo dobrej muzyki po sobie zostawił...

A co miałoby być? Brał coś?

Intalex miał swój niepowtarzalny styl jako producent, którym często mnie (pozytywnie) zaskakiwał. A dzięki słuchaniu m.in. jego setów, w moich głośnikach i głowie gra teraz "taki, a nie inny d&b". Intalex, lex, lex, lex...

Maurus napisał(a):

asx napisał(a):Mówią, że to atak serca. Co by nie było, szkoda gościa. Dużo dobrej muzyki po sobie zostawił...

A co miałoby być? Brał coś?

Nie wiem. Bardziej chodziło mi o to, że niezależnie od tego, co było przyczyną jego śmierci, to szkoda gościa tak czy inaczej. Bo widząc to, jak wspominają go inni ludzie "z branży", to wydaje się, że Marcus był skromnym i dobrym człowiekiem po prostu. A takich zawsze szkoda najbardziej chyba.

Najsmutniejsza informacja od bardzo dawna, człowiek, który nigdy mnie nie zawiódł poziomem swoich i wypuszczanych przez label produkcji. Jedna z najmocniejszych postaci na dnbowym poletku, a "21" był jednym z moich największych odkryć we wczesnych latach zabawy z bejsami. Miejmy nadzieję, że pojawią się jacyś godni kontynuatorzy jego spuścizny.