Opowiem Wam historię, która mi się dziś przytrafiła
W dniu wczorajszym, podczas wojaży około miejskich ze znajomymi, w bliżej nieustalonych okolicznościach, zaginął mi telefon. Kiedy zorientowałem się, że nie nie mam go ani w kurtce ani w spodniach ani też nigdzie indziej, trochę się "
zdenerwowałem".
Rozpoczęło się dzwonienie pod mój numer, które potrwało może z 15-20 minut -zakończyło się wraz z usłyszeniem komunikatu lektora "
abonent tymczasowo niedostępny" co wskazywało, że komórka została wyłączona. Osiągnąłem apogeum "
zdenerwowania" - kto stracił kiedyś telefon, ten wie o czym mówię...
Poszukiwania telefonu w miejscu, w którym prawdopodobnie go zgubiłem nie przyniosły żadnych rezultatów (od mieszkanki uliczki, w której telefon zgubiłem dowiedziałem się tylko, że kilka minut temu, jechało tędy jakieś białe auto) - nie traciłem jednak nadziei - miałem zainstalowaną aplikację firmy F-Secure "
Antitheft", która w przypadku zaistnienia w/w sytuacji, wysyła na ustalony wcześniej numer telefonu, dane takie jak: współrzędne pod którymi telefon się znajduje a także numer karty SIM oraz numer telefonu cwaniaka (dzięki temu można wysłać do telefonu zapytanie o lokalizację).
Wróciłem do domu i czekałem aż na mój drugi telefon przyjdzie SMS z wiadomością zawierającą dane dotyczące lokalizacji mojego zagubionego smartphone`a. Mijały godziny a ja nie miałem żadnych oznak życia mojego LG GT540. Myślałem, że to już koniec i muszę się pogodzić ze stratą kiedy nagle około godziny 16 dostałem SMSa...
F-Secure AntiTheft wysłał mi dokładne współrzędne złodzieja, jego numer telefonu a także numer seryjny jego nowej karty SIM. Okazało się, że ten skurwysyn, który przywłaszczył sobie moją własność mieszka niedaleko ode mnie. Zatelefonowałem do znajomego milicjanta (pracuje w wydziale przestępstw gospodarczych) i zapytałem, czy mi nie pomoże odzyskać komórki. Wyjaśniłem mu w jaki sposób zlokalizowałem "zgubę" - wyjaśnienia spotkały się z wrednym rechotem po drugiej stronie słuchawki
"
Stary, to nie amerykańskie filmy" stwierdził znajomy. "
Ale skoro tak bardzo nalegasz to podjedź, zobaczymy".
Wziąłem kluczyki od auta, netbooka z I-netem (tak aby móc w razie przemieszczania się złodzieja jego dokładną lokalizację na mapach Google) i podjechałem po wcześniej rzeczonego policjanta. Po około 10 minutach byłem na miejscu, w którym rzekomo był mój telefon. Objechaliśmy okolicę i w pewnym momencie, na parkingu w jednym z aut, przez szybę, zauważyłem typa, który używał telefonu z tapetą łudząco podobną do mojej. Zatrzymałem się, wysiedliśmy i podeszliśmy bliżej do...białego Seata Cordoby Combi.
Bingo! To mój telefon! Jawnie, znalazłem mój telefon! Uradowany pukam w szybę samochodu w którym siedzi delikwent, który przywłaszczył sobie moją własność - uchylił lekko szybę i z mordą wypalił "
czego kurwa pukasz mi w szybe cooo?" - znajomy szybko wyskoczył z odznaką co wyraźnie zmieszało gościa w aucie. Kumpel standardowo do gościa, żeby przygotował dokumenty i podał telefon, celem jego sprawdzenia. Facet lekko zmieszany najpierw podał telefon a po chwili dokumenty i zaczął tłumaczyć, że wczoraj on "
te komórkę znalazł jak jechał do roboty"...
Zapytałem kmiecia, dlaczego nie odbierał połączeń (dzwoniłem jakieś 15-20 minut) oraz czemu wyłączył komórkę - nie potrafił odpowiedzieć, wypalił jednak coś w deseń "
i co teraz zrobimy?" - odpowiedziałem mu, że to już nie ode mnie zależy a znajomy dodał, że odpowie za przywłaszczenie mienia. Facet się "
zdenerwował", tłumaczył że "
on nie wiedział" oraz "
że on by telefon oddał za jakiś czas". W międzyczasie spojrzałem na mój telefon a tam...bateria naładowana prawie na full - pytam jak to możliwe, skoro wczoraj, przed tym jak telefon zgubiłem, bateria miała jakieś 20-30% mocy, na co on "
kupiłem se dziś ładowarkę no i se podładowałem"
Złodziej znowu spytał, "
co teraz będzie" i zaproponował mnie i znajomemu po 200 złotych za załatwienie sprawy "
od ręki" bez informowania policji... Wpieprzył się tym samym, bo zarówno ja jak i znajomy wyśmialiśmy propozycję. Kumpel milicjant poinformował go, że będzie odpowiadał dodatkowo za próbę przekupienia funkcjonariusza co spotkało się z ostrym "zdenerwowaniem" śmiecia, który sobie przywłaszczył moją komórkię. Kolega grzecznie poprosił go o spokój i zaprosił do mojego auta, gdzie wyjaśnił, że ma moją karte SIM, że może ją oddać, prosił by "
nie zabierać go na komendę". Na jego nieszczęście nie udało mu się niczego załatwić - po następnych 10 minutach, skur...n był już przesłuchiwany a ja cieszyłem się, że odzyskałem zgubę.
Miny policjantów, którzy słuchali moich wyjaśnień były dosłownie bezcenne - nie dowierzali, że tak łatwo i szybko odzyskałem zagubiony telefon, stwierdzili, że jeszcze nigdy nie spotkali się z taką sytuacją - wyśmiali też typa, który przywłaszczył mój telefon - "
gościu, po prostu trafiłeś na złą osobę" - żartów z tego idioty było tyle, że on sam się chyba z tym pogodził bo praktycznie nic nie mówił a gębę miał tak krzywą ze złości, że myślałem, że pęknę ze śmiechu
Tak oto odzyskałem telefon
Wszystkim tym, którzy podobnie jak ja, chcieliby się zabezpieczyć przed takimi nieprzyjemnymi akcjami polecam zainstalowanie programu "Anti Theft" firmy "F-Secure" dostępnej na
http://www.f-secure.mobi (trzeba wejść z przeglądarki w telefonie). Aplikacja jest darmowa, nie trzeba nic płacić!
Tutaj:
http://www.f-secure.com/pl/web/home_pl/ ... e/overview można obejrzeć demonstrację działania programu
PS:
Tak, wiem - jestem ch**em